Umów się na konsultację

Prawo po Twojej stronie.

Skutecznie rozwiązujemy problemy.

Czy można sprzedać swój wizerunek? Sprawa Tomasza Hajto i granice prawa do wizerunku

04 listopada 2025
piłkarz na boisku

Od kilku tygodni polski Internet żyje sprawą Tomasza Hajto – byłego reprezentanta Polski w piłce nożnej, komentatora sportowego i trenera, którego wizerunek można odpłatnie nabyć na stronie sygnowanej jego imieniem i nazwiskiem. Za kwotę 369 zł każdy zainteresowany może uzyskać czasową, niewyłączną licencję na komercyjne wykorzystanie wizerunku piłkarza.

 

Na stronie pojawiły się nawet skany zanonimizowanego aktu notarialnego, mającego potwierdzać zawarcie umowy przeniesienia praw do wizerunku. Choć ich autentyczność nie została oficjalnie potwierdzona, wiele serwisów informacyjnych, w tym dziennikarz serwisu Weszło.com - Pan Paweł Paczul, poinformował, że po kontakcie z administratorem strony otrzymał skan umowy z podpisami, które zgodnie z oświadczeniem właściciela portalu miały zostać złożone przez Tomasza Hajto.

 

W efekcie mamy do czynienia z sytuacją prawną – rzadką w polskiej praktyce: oto znana osoba publiczna, która — według udostępnionych dokumentów — miała przekazać prawa do swojego wizerunku na okres kilku lat w zamian za określone wynagrodzenie.

 

Czy można „sprzedać” swój wizerunek?

Na pierwszy rzut oka – może wydawać się, że tak. W praktyce jednak prawo nie przewiduje wprost możliwości sprzedaży własnego wizerunku, tak jak sprzedaje się rzecz lub przenosi prawa autorskie. Zgodnie z art. 81 ust. 1 Ustawy o prawie autorskim i prawach pokrewnych, rozpowszechnianie cudzego wizerunku wymaga zgody osoby na nim przedstawionej. Zgoda ta może być odpłatna, ograniczona w czasie, miejscu lub zakresie – czyli można zawrzeć umowę, która w praktyce przybiera formę umowy o charakterze licencyjnym.

 

Natomiast nie można skutecznie „przenieść” prawa do własnego wizerunku, bo wizerunek to dobro osobiste, a nie prawo majątkowe.

 

 

Wizerunek został wymieniony w art. 23 Kodeksu cywilnego wśród otwartego katalogu dóbr osobistych. Są to zgodnie z utrwalonym poglądem w orzecznictwie dobra niepodzielne, niemajątkowe, ściśle związane z daną osobą. Jak stwierdził Sąd Najwyższy w wyroku z 21 marca 2007 r. (I CSK 292/06):

„Dobra osobiste mają charakter przyrodzony, nieprzenoszalny i niezbywalny.”

 

Oznacza to, że nawet jeśli Tomasz Hajto podpisał akt notarialny, w którym „nieodwołalnie przenosi prawa do swojego wizerunku”, to z prawnego punktu widzenia nie mógł ich zbyć w sensie ścisłym. Mógł jedynie udzielić licencji lub zgody na jego wykorzystywanie/rozpowszechnianie w określonym zakresie i czasie.

 

Co faktycznie przekazał Hajto według upublicznionego w Internecie aktu notarialnego?

 

Z treści udostępnionej umowy wynika, że Hajto przekazał Kupującemu m.in.:

  • wyłączne prawo do korzystania z jego wizerunku w celach komercyjnych i niekomercyjnych na okres 36 miesięcy (później przedłużone w aneksie do 48 miesięcy),
  • prawo do utrwalania, zwielokrotniania, udostępniania i sprzedaży materiałów z jego wizerunkiem,
  • oraz zakaz samodzielnego korzystania przez Pana Hajto z własnego wizerunku bez pisemnej zgody Kupującego.

Dodatkowo §1 ust. 6 umowy przewiduje, że przez czas obowiązywania umowy to Kupujący jest jedynym uprawnionym do otrzymywania wszelkich dochodów i odszkodowań związanych z wizerunkiem Hajto. Co ciekawe w akcie notarialnym słusznie odniesiono się do kwestii odszkodowań. Bowiem zgodnie z art. 449 kc Roszczenia przewidziane w artykułach 444 kc - 448 kc (art. 448 kc określa m.in. możliwość dochodzenia zadośćuczynienia za naruszenie dóbr osobistych) nie mogą być zbyte, chyba że są już wymagalne i że zostały uznane na piśmie albo przyznane prawomocnym orzeczeniem. Co oznacza, iż nawet mimo zaistnienia takich intencji stron, to postanowienia dotyczące automatycznego przeniesienia prawa do zadośćuczynienia nie byłoby wiążące prawnie.

 

To oznacza, że w praktyce piłkarz pozbawił się możliwości zarabiania na własnym wizerunku przez cztery lata, a nawet — potencjalnie — utrudnił sobie możliwości dochodzenia odszkodowania za jego nieuprawnione użycie.

 

Czy taka umowa jest ważna i skuteczna?

W naszej ocenie częściowo – tak, ale nie w całości. Z prawnego punktu widzenia umowa mogłaby być traktowana jako licencja wyłączna w zakresie, w jakim określa uprawnienie do korzystania z wizerunku. Jednak nie można uznać za skuteczne „przeniesienia praw do wizerunku” ani tym bardziej „praw osobowych” (jak to przewiduje aneks).

 

Nie można bowiem zawrzeć umowy, która znosiłaby ochronę prawną dóbr osobistych choć możliwe jest udzielenie zgody na ingerencję w we wskazane dobra w pewnym zakresie — lecz nie jej całkowite zniesienie.

W konsekwencji:

  • Kupujący nabywa wyłączną zgodę na komercyjne korzystanie z wizerunku Hajto przez określony czas,
  • ale Hajto zachowuje prawo do ochrony swoich dóbr osobistych (w tym czci, godności, reputacji).
     

Granice wykorzystania wizerunku – kiedy reklama staje się nadużyciem

W opisywanej sprawie największe kontrowersje wzbudziła reklama pewnej spółki z branży motoryzacyjnej, która po wykupieniu licencji przygotowała kampanię reklamową, którą to niektórzy internauci zdawali się łączyć z tragicznym wypadkiem z 2007 roku, w którym Tomasz Hajto potrącił na pasach 74-letnią kobietę.

 

Można zadać sobie zatem zasadnicze pytanie:

Czy osoba, która uzyskała zgodę na korzystanie z wizerunku, może używać go w kontekście ośmieszającym lub manipulacyjnym?

Odpowiedź brzmi: nie.              

Zgoda na wykorzystanie wizerunku ma charakter celowy — dotyczy konkretnego sposobu i kontekstu jego użycia. Jeżeli wizerunek zostanie wykorzystany:

  • w sposób poniżający,
  • w kontekście obraźliwym,
  • lub w sposób naruszający dobre imię i godność osoby,
     

to takie działanie wychodzi poza zakres udzielonej zgody i stanowi naruszenie dóbr osobistych (art. 24 KC).           

Należy również wspomnieć, iż Kupujący również jest świadom owych ograniczeń bowiem regulamin znajdujący się stronie oferującej możliwość nabycia praw do wizerunku wyraźnie wymienia listę czynności co do których nie możemy wykorzystać owego wizerunku. Są to między innymi szeroko pojęte kwestie obraźliwe, propagujące nielegalne ideologię bądź czyny, polityczne oraz sugerujące osobiste świadczenie reklamowanych usług przez Tomasza Hajto. Do pełnej listy wykluczeni/ograniczeń  odsyłamy do pełnego regulaminu.     

 

Czy Hajto mógłby pozwać za taką reklamę?

Teoretycznie tak. W przypadku naruszenia jego godności, czci lub reputacji – np. poprzez reklamę wykorzystującą wypadek drogowy jako element niesmacznego żartu – Hajto mógłby:

  • żądać zaniechania emisji/publikacji/udostępniania reklamy,
  • domagać się przeprosin,
  • dochodzić zadośćuczynienia na podstawie art. 24 §1 KC.

Natomiast w umowie (§1 ust. 6) zapisano, że to Kupujący jest „jedynym uprawnionym do odszkodowań”, zatem istnieje duże prawdopodobieństwo (oczywiście przyjmując udostępnione dokumenty za prawdziwe), że wszelkie odszkodowanie uzyskane w okresie obowiązywania umowy – mogłoby trafić na rzecz Kupującego.

 

Licencja a ochrona wizerunku – gdzie przebiega granica

W praktyce należy rozróżnić:

  • zgodę na komercyjne wykorzystanie wizerunku (licencję),
  • od zgody na naruszanie dóbr osobistych (której polskie prawo nie reguluje i nie dopuszcza).


Kupujący może więc wykorzystywać wizerunek Hajto tylko w granicach udzielonej zgody i zgodnie z jej celem (np. w kampanii reklamowej o charakterze komercyjnym, nie obraźliwym czy np. politycznym).

Każde działanie, które wykracza poza umowę, trwa po upływie obowiązywania umowy bądź narusza dobra osobiste Hajto, będzie bezprawne i może rodzić odpowiedzialność cywilną.

 

 

 

Michał Pastuszka

Prawnik / Aplikant Radcowski